Historia miodu

Nie znamy dokładnej daty, kiedy zaczęliśmy zbierać miód, lecz jego obecność jest dość dobrze udokumentowana na kartach historii. Znamy go pod różnymi imionami: „honing”, „mead”, „asal”, „oyin”, „bal”.
Pośród wszystkich krain i państw świata największą estymą pszczoły cieszyły się w Egipcie, gdzie kojarzone były z królewskością. W basenie Morza Śródziemnego powstało wiele mitów związanych z pracowitą pszczołą. Zapraszam do Krainy Faraonów.

Egipski mit o miodzie

Mawiają, że pszczoły pojawiły się na Ziemi, kiedy Bóg Ra zapragnął sprawdzić, jak żyją ludzie w świecie, który stworzył. Przechadzając się wzdłuż Nilu, widział żyzne pola, rozwijające się miasta i wsie. Wokół nich skupiało się życie Egipcjan. Byli oni najedzeni, szczęśliwi, rozwijali się, ucząc się matematyki, architektury, astronomii. Dzięki życiodajnym wodom płynącym przez kraj, dobrobyt na stałe gościł w tej krainie.W Abu Simbel wydano festiwal na jego cześć, w Tebach urządzono wielką ucztę. W Memfis spędził dużo czasu, obserwując, jak miasto rozrasta się w wielki ośrodek kulturowo-administracyjny. Podczas swojej wędrówki ludzie, których spotykał, byli szczęśliwi, oddawali mu cześć, dzielili się serdecznością ze wszystkimi i dziękowali za dar życia. Ra obdarowywał ich klejnotami, złotem i innymi kosztownościami.

Po jakimś czasie kierowany ciekawością udał się na zachód, na pustynię, usłyszał bowiem, że żyją tam ludzie i zapragnął ich poznać. Szedł wiele dni, bez wody i jedzenia, na horyzoncie widząc tylko piach. W końcu wyczerpany opadł z sił. Odwodnionego i u kresu życia odnaleźli nomadzi, zamieszkujący pustynię. Ocalili go przed śmiercią, zabierając do swojego obozowiska i dzieląc się skromnymi zapasami wody oraz jedzenia. Ich wodzem był Qu’aar. Mężczyzna małomówny, ale cieszący się poszanowaniem wśród swoich. Bóg zauważył, że ludzie ci nie są zbyt rozmowni, byli wręcz nieufni wobec niego. Ocalili go od śmierci, ale brak było im otwartości i beztroski, która towarzyszyła ludziom mieszkającym nad Nilem. Dla swoich byli umiarkowanie serdeczni. Nie mówili zbyt wiele, otwartość była im obca, jednak po dłuższej obserwacji można było zobaczyć przejawy troski w małych gestach. To przyniesiono komuś ciepłe jedzenie, gdy pilnował obozu, bez słowa pomagano kobietom w cięższych pracach obozowych. Jego samego traktowali jako niechcianego gościa, zbłąkanego wędrowca, będącego dla nich obciążeniem. Pewnej nocy był świadkiem rzeczy niebywałej. W pewnym momencie w obozowisku zapanowało niezwykłe poruszenie, mężczyźni zaczęli gasić ogniska, a kobiety i dzieci schronili się w namiotach. Jemu kazano zrobić to samo. Zauważył, że znad wydmy wzniosła się chmura kurzu, powiększając się i mknąc w kierunku obozowiska. Chmurę tę wywoływały kopyta koni, niosące na swych grzbietach jeźdźców. Ukryty za połą namiotu Ra usłyszał:
‒ Wiemy, że w tych okolicach był Ra, nie widzieliście go czasem? ‒ spytał herszt bandy.
‒ Nikogo o takim imieniu nie znam – odpowiedział kacyk.
‒ Miał na sobą wiele złotych ozdób przyozdobionych klejnotami
‒ Jest ktoś podobny w naszym obozowisku, ale nie wiem, czy zwie się Ra.
‒ Wydaj nam go, bowiem chcemy bardziej się wzbogacić i wziąć to, co posiada
‒ Jest moim gościem, przy moim ognisku nie stanie mu się krzywda i niczego mu nie zabierzesz.
‒ Jeśli nam go nie wydasz, wszystkich mężczyzn w tym obozie pozbawimy życia, a kobiety i dzieci sprzedamy w niewolę.
‒ Niech tak będzie – powiedział wódz, płynnym ruchem wyciągając chepesz, po czym runął na herszta bandy.
Za przykładem swojego przywódcy reszta nomadów rzuciła się na pozostałych zbirów. Przez dłuższą chwilę słychać było tylko szczęk broni i posapywania walczących, a gdzieniegdzie jęki bólu z otrzymywanych ran. W samym centrum walk kacyk i herszt bandy wymieniali ciosy. Cięcie napotykało blok, pchnięcie odskok, a wypad unik. Nikt nie mógł osiągnąć przewagi. Do momentu, kiedy to inny bandyta zakradł się i ciął Qu’aara przez plecy. Herszt wykorzystał tę sposobność i wykonał drugie cięcie. Widząc konającego przywódcę, nomadzi zaatakowali z większą zajadłością. Syn przywódcy, ledwie nastolatek wyskoczył z namiotu w kierunku ojca i zabrał mu broń z ręki. Odwrócił się do herszta i z mocą ciął na odlew. Siła ciosu była tak duża, że klinga przeciwnika po prostu pękła. Bandyta padł na ziemię bez życia. Klęska herszta skłoniła pozostałych do zrewidowania swoich poglądów na temat życia pozagrobowego. Wszyscy jak jeden mąż uznali, że nie są jeszcze na to gotowi, rzucając się do ucieczki. Po chwili jedynym, co po nich pozostało, były ginące w oddali odgłosy końskich kopyt. Ra wychylił się z namiotu. Uklęknął przy swoim konającym obrońcy.
‒ Dlaczego mnie nie wydałeś? Ocaliłbyś życie swoje i swoich ludzi? ‒ zapytał Ra.
‒ Wydarłem cię z objęć pustyni. Jest ona strasznym miejscem, dbamy więc o to, by uratować każdego, nawet jeśli przysporzy to nam więcej kłopotów ‒ ostatnim tchnieniem powiedział Quaar.
Ra zapłakał, słysząc te słowa, a z jego złocistych oczu spłynęły łzy i dotknęły gorących piasków pustyni. Łzy przemieniły się w złoto-czarne pszczoły.
‒ Za twe poświęcenie ofiarowuję wam te owady. Dbajcie o nie, gdyż są moimi posłannikami. Będą też zbierać dla was złoty nektar, dzięki czemu urośniecie w siłę i niczego wam nie zabraknie.
Powiedziawszy, to zniknął. Plemię Qu’aara, którym przewodził jego syn, wkrótce dzięki podszeptom i pracy pszczół rozrosło się i podbiło Dolny Egipt. Pszczoła stała się symbolem władzy faraona nad tą krainą.

Prehistoria z miodem w roli głównej

Tak właśnie mógł brzmieć mit o powstaniu pszczół. Ale nie musiał. Pierwsze historyczne wzmianki o używaniu pszczół i pozyskiwaniu miodu znajdziemy na Półwyspie Iberyjskim, w Grocie Pająka. Malowidło tam uwiecznione przedstawia osobę zbierającą miód z naturalnej barci. Chronologicznie dalej natrafiamy na miody złożone do grobowca na terenach dzisiejszej Gruzji. Egipt i Babilonia wzniosły pszczelarstwo na wyższy poziom. Prawdą jest, że w koronie faraonów Dolnego Egiptu gościła pszczoła (w Egipcie Górnym była to trzcina). Egipcjanie jako pierwsi uprzemysłowili produkcję miodu, tworząc dla tych owadów pasieki. A nawet wędrowne pasieki. Przewozili je w wapiennych ulach na łodziach wzdłuż Nilu. Dniem przybijali do brzegu, umieszczali ule na kwitnącej nilowej łące, a owady zbierały nektar. Na noc przenosili ule na statek i płynęli w kolejne miejsce, by za dnia ponownie je wypuścić. Pszczelarze we wszystkich krajach, począwszy od starożytności aż do XIX wieku, cieszyli się dużym poważaniem społecznym. A miód pojawił się na wszystkich kontynentach (poza Antarktydą):
  • w Europie – na terenach dzisiejszej Hiszpanii,
  • Azji – w Chinach, pierwsze dzieło „Jīng Shāng Băo Diăn” opisujące sztukę pszczelarstwa pochodzi właśnie z Kraju Środka,
  • Afryce – wspomniany wcześniej Egipt,
  • Ameryce Południowej i Północnej – u plemion Mezoameryki występował kult pszczelego boga.

Lecznicze właściwości miodu 

Były one znane już w starożytności. Miód używany był w medycynie. Hipokrates uznawał go za doskonały środek leczniczy, podobnie jak Dioskurides, Pliniusz czy Galen. U nich możemy znaleźć pełno przepisów, które stosowali, by leczyć pacjentów z różnymi dolegliwościami np.
  • po zatruciach,
  • cierpiących na niskie/słabe tętno,
  • do leczenia zapalenia płuc,
  • dla obniżenia gorączki,
  • przy kaszlu,
  • w bólach stawów.
Używany był w rytuałach religijnych od Mroźnej Północy, gdzie miód pitny gościł na stołach podczas wszelakich uroczystości, przez państwa Morza Śródziemnego, aż po gorące Południe, gdzie do dziś spożywa się tak duże ilości miodu, że lokalna produkcja jest niewystarczająca.
Do teraz miód jest bardzo luksusowym i (nie bójmy się powiedzieć) drogim produktem. W niektórych rejonach jest droższy od ropy pięciokrotnie. Nic w tym dziwnego, skoro miód mógł być używany jako waluta. Opłacano nim nawet kary sądowe.
W następnym wpisie opowiemy o średniowiecznym zawodzie bartnika i dlaczego mieli oni tak wiele przywilejów w Polsce.